Szary sutasz, szary sutasz, szary sutasz...językowy łamaniec. Ale tak właśnie u mnie ostatnio jest.Czasami pojawia się jakiś inny kolorek żebym całkiem nie "zszarzała" ale jednak szarości ostatnio królują. Dziś szarość z zielenią - przyznam, że pomysł nie mój tylko przyszłej właścicielki ale bardzo mi się spodobał.
Materiały: onyx, hematyty, sutasz, srebro
A poza sutaszem też toczy się życie - mały był 2 dni w przedszkolu a teraz...chory. I Pani Doktor powiedziała żeby w tym tygodniu został w domu. A tak się dobrze zapowiadało. Wczoraj stwierdził "mamusiu, ja już nie jestem chory, już mogę iść do przedszkola". Obiecał Pani Przedszkolance opowiedzieć jak było w Zoo - byliśmy w sobotę w nagrodę za te dwa pierwsze dni. Dawno nie byłam w Chorzowie więc również miałam niemałą frajdę.
Mały szalał ale znalazł czas aby mi przynieść kwiatka :)
Najbardziej podobało Mu się u rybek - chyba następna będzie wycieczka do oceanarium :)
Spojrzenie prosto w oczy legwana :)
A na koniec balon :)