niedziela, 27 lutego 2011

Eksperymenty :)


Wczoraj bardzo chciałam coś nowego zrobić, ale resztki koralików i sutaszu kompletnie nie chciały dopasować się kolorystycznie. W końcu stwierdziłam, że zrobię mały eksperyment kolorystyczny a jak nie wyjdzie to chociaż poćwicze "warsztat" :) Jednak muszę przyznać, że to co wyszło podoba mi się tak, że chyba zrobię sobie z niego broszkę :)






sobota, 26 lutego 2011

Uśmiechnięte aniołki



Na specjalne zamówienie powstały dwa aniołki - a że mają być urodzinowymi prezentami, więc prośba była aby były uśmiechnięte. W pierwszej wersji miały jasne włosy (zgodnie z zamówieniem), ale po przedstawieniu zamawiającej mojej wizji, zostały pomalowane :)




czwartek, 24 lutego 2011

Broszka ?

Kolejny post dzisiaj - oj rozpisałam się :)
Znów zrobiłam sutaszowe "coś" i chyba znów "coś" będzie "czymś" dopóki nie znajdzie się "ktoś" chętny to coś zamienić w "coś konkretnego" :) :) A tak poważnie to chyba znów najbliżej temu mojemu nowemu tworkowi do broszki :) Zaczynałam oczywiście z zamiarem zrobienia wisiora, ale po zakończeniu śmiałam się sama z siebie, że moje wisiory to niezłe broszki :)

Aniołów retro ciąg dalszy...

Oto anioł bardzo podobny do tego, którego wrzuciłam tu ostatnio. Tylko ten mniej mi się podoba, ale niech będzie...pokazuję. Przynajmniej widać, że nie wklejam tylko tych "udanych".

środa, 23 lutego 2011

Twórcza współpraca :)

Zastanawiałam się, na którego bloga wrzucić te zdjęcia ale w końcu stwierdzilam, że tutaj bardziej mi pasują :) W końcu to moja twórczość - tyle, że nie tylko moja, prawie moja albo inaczej - moja w pewnym stopniu :)
Moje "małe-wielkie szczęście" (zwane również Maksikiem) uwielbia wszelkie prace plastyczne. Niestety, w szale twórczym mały stworek dopada wszelkich, pojawiających się w zasięgu jego "macek" materiałów, w tym moich akryli, które stanowią ogromną wręcz pokusę dla młodego twórcy :) Siadamy więc i tworzymy... a ja z uśmiechem i odrobiną wzruszenia patrzę na uczucia kłębioną się na twarzy mojego skrzacika. Jak niewiele dziecku potrzeba do szczęścia...a jeszcze mniej Jego mamie :)

Zdjęcia poniżej prezentują nasze, wydzierankowe twory :) Muszę podkreślić, że wszelkie małe elementy jak: trawka, dymki, deszcze, koła, okna, parasol, "szczeble" torów, słonko itp. przyklejał Maks a ja tylko dzielnie mu pomagałam targając papier  ;) Oczywiście nie mogło zabraknąć strażaka (tylko nie wiem po co mu parasol) i ciuchci :)

P.S.W związku z komentarzem Anik stwierdzam,że chyba jednak niezbyt trafnie się wyraziłam - Maks naklejał małe elementy ale podpowiadałam mu mniej więcej gdzie. Jednak np. tory przyklejał sam, a co do parasola to tylko maźnęłam mu mniej więcej klejem i dałam trujkąty ze słowami "przyklejej ostrymi końcami do góry" i wyszło jak wyszło. Buziaki

wtorek, 22 lutego 2011

Anielica :)

Dziś ujawni się jeden z nowych aniołków - a właściwie, elegancka anielica. Podkreślam to nieprzypadkowo :) Usłyszałam ostatnio, że dyskryminuję mężczyzn - muszę więc w najbliższym czasie spróbować zrobić "męskiego" anioła :)

piątek, 18 lutego 2011

Niekompletne ale...

Wczoraj wieczorem posiedziałam trochę ale efektem są 2 anioły i kolczyki. Niestety, za bardzo bałam się pierwszych sutaszowych kolczyków, i chyba dlatego popełniłam głupi błąd - zrobiłam dwa identyczne zamiast symetrycznych. Rada męża - spruj jednego :) Rada teściowej - zrób 2 następne, symetryczne do tych :) Jak myślicie, z której rady zamierzam skorzystać ? Więc (siostro polonistko - przepraszam) poczekam na dostawę sutaszu, i wtedy pokażę kompletne zestawy, a na razie mała "zajawka" jak mówią...młodsi odemnie ;) Dodam jeszcze tylko, że na te dwa kolczyki wykorzystałam resztkę sutaszu - do tego stopnia, że prawie nie musiałam obcinać nic po zakończeniu pracy :) To był jakiś niesamowity fuks :)

P.S.Szkoda, że pogoda nie sprzyja dobrym zdjęciom - kolorki są w rzeczywistości znacznie ładniejsze, weselsze...

czwartek, 17 lutego 2011

W kolorze blue...


Oj podoba mi się ta zabawa z sutaszem, podoba ogromnie. I mimo, że nie zawsze efekt jest taki jak bym chciała, to wciąga mnie to coraz bardziej :) Dziś niebieski wisior - przynajmniej taki był plan, a co z tego wyjdzie to się okaże. Poprzedni tez miał być wisiorem, a tymczasem, na prośbę przyszłej właścicielki, zostanie broszką :) Ten niebieski natomiast nie wie jeszcze jak się ustawić - zdania są podzielone czy ma być tak jak na zdjęciu, czy do góry "nogami". Może się ktoś wypowie?

poniedziałek, 14 lutego 2011

Walentynkowo :)

Tak się jakoś złożyło, że akurat dziś powstał sutasz w Walentynkowych kolorach. Może komuś się spodoba :)

czwartek, 10 lutego 2011

Sutasz - początki :)

Jak już pisałam - zakochałam się w sutaszu. Jednak, jak to w miłości bywa, musiałam się na początek upewnić czy to miłość odwzajemniona. Stąd też wzięło się moje "niewiadomoco", które pokazałm tu ostatnio. Wczoraj natomiast, z wielką radością powitałam listonosza z dwiema przesyłkami pełnymi sutaszowych sznurków i kolorowych kamyczków. A oto efekty.Zaznaczam, że czasu nie było wiele, bo mam zamówienia na kolejne anioły a do tego bieganina po lekarzach z małym człowieczkiem. Ale muszę przyznać, że jestem zadowolona - jak na pierwszy raz :) Nie było lekko. Na początku stwierdziłam, że to jest przecież zadanie dla magika albo kosmity albo...nie wiem kogo, ale nie dla normalnego człowieka z dwiema rękami. Jednak czym dalej w to brnęłam tym bardziej zaczynało mi się podobać. Na początku miał to być mały kolczyk albo wisiorek ale tak mi się jakoś plotło....plotło...plotło....

środa, 2 lutego 2011

sutasz i nie tylko...

Zakochałam się... w sutaszu :) Trafiłam ostatnio w necie na biżuterie robiona tą metodą i po prostu mnie oczarowała. No i oczywiście MUSIAŁAM spróbować. Z moich, mocno ograniczonych zasobów koralików i z niewielu dostępnych w najbliższej pasmanterii sznurków, zrobiłam na szybko coś takiego. Dodam, że robiłam w pośpiechu, przy moim dwuletnim żywiołku i bez żadnego planu - ot tak tylko, żeby zobaczyć "czym to się je" dlatego nie skupiłam się zbytnio na tym aby było równo i dokładnie. Metoda jest potwornie pracochłonna a kręcąca się żyłka i uciekające koraliki okropnie irytujące ale...już zamówiłam materiały na kolejne próby :) Co ja na to poradzę, że czym większa dłubanina, tym bardziej mi się podoba :)
A to moja nowa kartka - miała być prosta i chyba jest prosta :) Tylko nie wiem czy nie za bardzo :)

wtorek, 1 lutego 2011

Ptaszki...


Wiem, że szaleję ostatnio z ustawianiem sie w kolejkach po Candy ale...tutaj po prostu nie mogłam się nie zapisać :) Ze względów oczywistych dla moich bliskich :)

I znów trzymam kciuki :)

Przepiękne papiery można wygrać tutaj - zapisałam
się ale konkurencja jest wielka, bo kto by nie chciał popracować z takimi cudami :)