Wybaczcie ale jakoś kompletnie nie mam dziś głowy do rozpisywania się. A właściwie mam głowę ale aż za mocno ją czuję - dlatego niespecjalnie się do czegokolwiek ta moja biedna głowa nadaje. Wrzucę więc tylko zdjątka i uciekam. Chciałam jeszcze nadgonić zaległości na Waszych blogach ale sporo tego, więc tylko poczytałam a komentarze będą następnym razem- gdy ktoś zabierze mi z głowy ten okropny młot pneumatyczny ;)
Jak zwykle pełna precyzja i oryginalność :) Bardzo urocze aniołki - czyżby kakao przypadkiem wpadło do ciasta? a może jakiś inny barwnik?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
ja tez miałam wczoraj dzień wyjęty z życia- już dawno mnie tak głowa nie bolała- 5 apapów i nic!!
OdpowiedzUsuńdzisiaj lepiej, wiec ma nadzieję, ze u Ciebie też!
a sutasz Twój jak zwykle doskonały... mnie coś ostatnio odrzuca od szycia, mam nadzieje, że to minie!
tez aniołkowy żakiecik po prostu jest słodki!
śliczny ten wisior i jak zwykle perfekcyjnie wykonany:)
OdpowiedzUsuńAch.. jakie śliczne anielinki!! :)
OdpowiedzUsuńA wisior... CUUDO!
Widzę powrót do Aniołów:) Super, zawsze mi się bardzo podobają:) Sutasz: klasyczka czerwień z czernią- efekt świetny i ta precyzja:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Martita:)
Wiśior świetny, mistrzowskie wykonanie, cudne anielice! Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńPreciosos!
OdpowiedzUsuńle tue creazioni sono stupende , brava passa da me www.metalfimo2.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzecudne te Twoje Aniołki, wisior też przepiękny, bardzo lubię takie zdecydowane kolory, gratulacje. Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńKolejne świetne prace:)
OdpowiedzUsuńSutasz przepiękny, aniołki śliczne a na ból głowy polecam długą, aromatyczną kąpiel :)
OdpowiedzUsuń